Załęcze Wielkie – zima 2008
Dzień Pierwszy
Po długim wyczekiwaniu w końcu nastąpił ten upragniony dzień. Dzień wyjazdu na zimowisko. Grupa zebrana, wszyscy obecni zdrowi i zadowoleni – wyjeżdżamy.
Do gościnnego ośrodka Nadwarciański Gród w Załęczu Wielkim przybywamy w najbardziej odpowiednim momencie czyli na obiad. Jak to zazwyczaj bywa pierwszego dnia jest rozpoznanie terenu oraz delikatny rozruch. Tak też było u nas po smacznym obiedzie i zakwaterowaniu wyszliśmy na zapoznanie się z terenem. Dla niektórych było to poznanie nowego miejsca, dla większości jednak okazja do miłych wspomnień z wcześniejszych pobytów w tej wspaniałej bazie.
Po spacerze nadszedł czas na pierwszy trening. Po przekazaniu kilku uwag wstępnych oraz ogólnych założeń treningowych zostały określone indywidualne zadania treningowe i rozpoczęła się zasadnicza część zimowiska pierwszy trening. Na początek delikatny trening z elementami taktyki walki. Jako, że jak już wspominałem wcześniej był to trening rozruchowy nie był on ani długi ani przesadnie męczący. Po treningu czas na odpoczynek toaletę oraz kolację. Wieczorem odbyły się jeszcze zajęcia zapoznawcze z Polską kultową twórczością telewizyjną.
No i nastąpił wieczór, a tym samym zakończył się pierwszy, krótki dzień zimowiska. Nastała cisza nocna więc czas spać. Do zobaczenia rano.
Dzień drugi
Drugi dzień zimowiska był pierwszym pełnym dniem naszego pobytu nad Wartą. Od teraz każdy następny dzień zaczyna się od pobudki oraz porannej zaprawy. Trochę biegu kilka skłonów, odrobina rozciągania i jeszcze trochę biegu, a na koniec dla każdego indywidualne seria ćwiczeń. Ten zestaw budzi lepiej od porannej kawy. Po śniadaniu chwila odpoczynku i zaczynamy realizację planu zajęć. Na początek kilka uwag teoretycznych na temat posługiwania się mapą oraz kompasem i mamy pierwszą okazję sprawdzić się w terenie podczas krótkiego biegu na orientację, połączonego z ćwiczeniami kata w końcu to zimowisko Oyama Karate. Po obiedzie i chwili odpoczynku ku zadowoleniu wszystkich rozegraliśmy mecz rugby na pełnowymiarowym boisku. Na zakończenie gry każdy wykonał swoje indywidualne ćwiczenia i przyszedł czas na kolacje. Wieczorem odbyły się zajęcia teoretyczne z taktyki walki czyli oglądanie walk najlepszych zawodników w Polsce. Tym miłym akcentem zakończyliśmy drugi dzień zimowiska.
Dzień trzeci
Pobudka jak zwykle i zaczynamy od porannej zaprawy. Pojawiają się pierwsze efekty zintensyfikowanego wysiłku w postaci zakwasów. Aby każdy mógł jak najwięcej skorzystać z tego wyjazdu podzieliliśmy się na dwie grupy treningowe. Kryterium podziału był stopień zawansowania osób ćwiczących. Każda z grup zaczęła treningi od nauki i doskonalenia Kata. Jak powszechnie wiadomo wszyscy lubią gry zespołowe, a że my najbardziej lubimy rugby to po zakończeniu treningu Kata rozegraliśmy mecz w rugby. I tak nam zeszło do obiadu. Po obiedzie chwila odpoczynku, a następnie w ramach poprawy kondycji zorganizowano nam krótki bieg na orientację. Wieczorem znowu podzieliliśmy się na grupy i odbyły się treningi. Grupa mniej zawansowana dla relaksu rozegrała mini mecz w piłkę nożną, a grupa bardziej zawansowana miała trening karate z tarczami. Jeszcze tylko ćwiczenia indywidualne, toaleta wieczorna i można iść spać.
Dzień czwarty
Poranna zaprawa weszła już wszystkim w krew i nikt nie narzeka, przeszkadzają tylko zakwasy, które szczególnie z rana utrudniają poruszanie się. Dopołudniowe treningi przebiegały podobnie jak dzień wcześniej czyli Kata w grupach, a następnie mecz rugby. Po południu walcząc z zakwasami oraz chcąc poprawić kondycję biegniemy na orientację. W odróżnieniu od wczorajszego biegu ten był znacznie dłuższy i trochę trudniejszy, ale daliśmy rade i wszyscy wrócili. Jako, że bieganie jest bardzo istotnym elementem treningów Karate jedna z grup postanowiła pobiegać troszkę więcej niż zakładała mapa, no ale czego się nie robi dla kondycji. Po wielu osobach widać ogólne zmęczenie wielu ma zakwasy, ale nikt nie narzeka wszyscy są w dobrych humorach, i nikt nie chciał by być teraz nigdzie indziej. Po kolacji mieliśmy wspólny trening w trakcie którego spróbowaliśmy swoich sił w krótkich walkach i mogliśmy się przekonać jak odczuwa się ciosy , które uczymy się zadawać. Po treningu czas wolny i cisza nocna. Mając poczucie dobrze spożytkowanego czasu idziemy spać. Jest piękna mglista noc i ograniczona przejrzystość powietrza czyli idealne warunki aby wtulić się w ciepłe łóżko. Jak się okazało te warunki są równie dobre do odpoczynku co do przeprowadzenia dodatkowych zajęć. Wybiła godzina zero idealny czas na pobudkę. Jak wspomniałem wyżej po południu mieliśmy bieg na orientację, no i jak to po każdym biegu trzeba posprzątać lampiony. Dzielimy się na dwie grupy, bierzemy mapy w rękę i wyruszamy w las. Widoczność w lesie w nocy a w dodatku podczas mgły jest naprawdę ograniczona a wszystkie drogi i skrzyżowania podobne do siebie. Dla niektórych nocny marsz po lesie, a dla innych nocny bieg po lesie ale zarówno dla jednych jak i dla drugich było to niezapomniane przeżycie. Wreszcie wszyscy dotarli do obozu można iść spać.
Dzień piąty
Z uwagi na nocne zajęcia pobudka nastąpiła piętnaście minut później. Podczas porannej zaprawy miłym zaskoczeniem jest, że przestają nam dokuczać zakwasy jest coraz lepiej. Po śniadaniu mamy czas na zregenerowanie się i nabranie sił na dalszą część dnia. Dla urozmaicenia dzisiaj rozegraliśmy na dużym boisku mecz piłki nożnej. W trakcie meczu widać, że poprawiła nam się kondycja i czujemy się coraz lepiej. Bezpośrednio po meczu pobiegliśmy w krótkim, ale podstępnym biegu na orientację. Na trasie okazało się że jest więcej lampionów niż z założenia mamy znaleźć. Ale cóż trzeba się orientować w końcu o to chodzi w tej zabawie. Popołudniowy trening był swoistym sprawdzianem jakości naszej pracy jaką wykonaliśmy trenując Kata. W ramach tego treningu został zorganizowany turniej zimowiska 2008 w Kata. Rywalizacja odbywała się w trzech kategoriach. Pierwsza kategoria to osoby posiadające stopnie 10 lub 9 kyu, druga kategoria osoby posiadające 8 lub 7, trzecia kategoria osoby posiadające 6 lub 5 kyu. Uczestnicy rywalizowali bardzo zaciekle, co spowodowało, że sędziom nie było łatwo wskazać zwycięzcę. Ktoś jednak musiał zwyciężyć i tak zwycięzcami turnieju zimowiska 2008 w kata zostali: w kategorii 10, 9 kyu, Filip Hartman – trzecie miejsce, Andżelika Olczyk – drugie miejsce, Joanna Hartman – Pierwsze miejsce; w kategorii 8, 7 kyu, Agnieszka Świniarska – trzecie miejsce, Karina Wojciechowska – drugie miejsce Paweł Abratkiewicz – pierwsze miejsce, w kategorii 6, 5 kyu gdzie rywalizacja była najbardziej zacięta sędziowie wyróżnili czterech zawodników i tak czwarte miejsce zajęła Natalia Kłosowicz, trzecie miejsce zajął Bartłomiej Krasiński, drugie miejsce zajął Kacper Kitowski, pierwsze miejsce zajął Kuba Kitowski. Dla zwycięzców ogromne gratulacje. Wieczorem odbyło się ognisko podsumowujące nasze zimowisko. Gitara, wspólne śpiewanie i pieczenie kiełbasek tak zakończył się ostatni dzień naszego obozu, rano trzeba się pakować i wracać do domu.
Podsumowanie
Podsumowując nasz wyjazd można nazwać szkoleniowo kondycyjnym. W trakcie tego zimowisko poprawiliśmy swoją kondycję, poznaliśmy nowe kata, i nauczyliśmy się korzystać z mapy i kompasu. Oczywiście korzyści z tego wyjazdu jest dużo więcej i nie sposób wszystkich opisać. Na takich wyjazdach przekonujemy się, że osoby trenujące Karate w naszym klubie to nie przypadkowe zbiorowisko ludzi. Oczywiście każdy przychodząc do klubu przychodził aby potrenować i nie wiedział co i kogo tu spotka, ale okazało się, że oprócz profesjonalnych ciekawych i efektywnych treningów można spotkać kolegów, koleżanki, a nawet zawiązać przyjaźnie na całe życie. Takie wyjazdy właśnie oprócz wymiernych efektów treningowych również integrują i motywują do dalszych wysiłków na treningach.
Wszystkim uczestnikom serdeczne dzięki za atmosferę jaka panował na wyjeździe, a organizatorom serdeczne dzięki za to, że to zimowisko się odbyło i że nie było czasu na nudę.
Do zobaczenia na następnym wyjeździe.
Berni.